Obawiałem się, że najnowszy film Smarzowskiego będzie ograniczał się tylko do jednostronnego i krytycznego pokazania problemów polskiego kościoła, że będzie to film z tezą, którą reżyser będzie udowadniał przed dwie godziny i potem zakończy obraz ocierając pot z czoła.
Na szczęście-myliłem się.
"Kler" to świetnie napisana i dobrze zagrana opowieść o obłudzie, chciwości (niektóre fragmenty filmu to takie katolickie "House of Cards", które wywołuje ciarki na plecach) i kłamstwach polskiego kleru. Smarzowski nie zapomniał o dobrym scenariuszu-pokazuje historię trzech duchownych, którzy będą musieli się zmierzyć z całą obłudą, a każdy zrobi to na swój sposób. Film jest pełny czarnego humoru, a jego twórca unika udzielania jednoznacznych odpowiedzi na pytania, które sam zadał. Całość wieńczy mocny i przejmujący finał.
Moja ocena:8/10
Moja ocena:8/10