K
Zawsze miałam ambiwalentne podejście do tej epoki literackiej. Na studiach wprawdzie odkryłam ją dla siebie na nowo m.in. dzięki pracom Marii Janion, jednakże gdy po latach podjęłam zadanie nauczania innych, musiałam zweryfikować swoją wiedzę na temat romantyzmu z programami nauczania tejże epoki.
Zawsze miałam ambiwalentne podejście do tej epoki literackiej. Na studiach wprawdzie odkryłam ją dla siebie na nowo m.in. dzięki pracom Marii Janion, jednakże gdy po latach podjęłam zadanie nauczania innych, musiałam zweryfikować swoją wiedzę na temat romantyzmu z programami nauczania tejże epoki.
Właściwie mogę napisać, że nie przepadam za polską wersją romantyzmu. Za tym rodzajem "ciężkości patriotycznej", którą pozostawili w swoich dziełach Mickiewicz i Słowacki. Umęczenie, poświęcenie, taplanie się w przeszłości dzisiaj są anachronizmami. Ta tematyka w ogóle już nie przemawia do współczesnych nastolatków. Czy kształtujemy postawy patriotyczne, świadomość narodową? Szczerze? Tak nam się tylko zdaje.
-Proszę pani, wieje nudą.
-A co powiecie na Draculę i Frankensteina?
-Noooo już lepiej.
-Może być.
-Proszę Pani, czy my musimy się uczyć tylko o przegranych i poległych?
-Proszę Pani, ja nie chcę zbawiać kraju i nic mnie to nie obchodzi.
-Ja nie utożsamiam się z Konradem. Ani z Kordianem.
Zastanawiając się nad tym, co warto wyeksponować z tejże epoki, doszłam do rozważań na temat tożsamości narodowej. Krzyczą o niej środowiska prawicowe i odłamy fanatyków pełnych przemocy. Postrzegają europejskość nie jako wzbogadzenie wiedzy i wyobraźni ale jako zagrożenie polskiej tożsamości. Ale właściwie, którego ucznia to obchodzi? Najwięksi krzykacze tworzą niechcący swój groteskowy wizerunek. A młodzi są wyczuleni na obłudę.
Rzeczywistość się zmienia i mam takie odczucie, że należałoby również wprowadzić zmiany w podejściu do szkoły. Dawno już nie żyjemy w czasach, w których nasza tożsamość narodowa była zagrożona. A mimo to wciąż w programach nauczania języka polskiego dominuje literatura nastawiona na wartości narodowe i patriotyczne.
Uważam, że tę funkcję literatury powinniśmy zminimalizować i przy jej doborze kierować się następującymi wytycznymi:
- pobudzanie i rozwijanie wyobraźni
- źródło śmiechu i zabawy
- literatura, dzięki której można poruszyć współczesne problemy społeczne
Człowiek zapamiętuje to, co go interesuje. To, co go interesuje, staje się tematem rozważań.
Dobro i rozwój szczególnie w przypadku młodych ludzi powinno być ważniejsze niż konieczność (kto zresztą nam ją narzucił?) odfajkowania patriotycznych 'perełek'.
Na zakończenie, dla przeciwwagi, wrzucam Fredrę dla odbiorców 18+ (poniższych zdecydowanie nie prezentujemy uczniom)
:-)
Moim zdaniem, powinniśmy płakać, że nasi najwięksi poeci nie urodzili się o dwadzieścia, może trzydzieści lat później. Gdyby ich "mistrzostwo formalne" mogło służyć ideom pozytywistycznym - szczególnie pracy, pracy, pracy - żylibyśmy dzisiaj w zupełnie innej Polsce. Kiedyś to rozwinę na swoim bloogu. A może nie?
OdpowiedzUsuń