Od kilku dni pieczołowicie zajmuję się likwidacją chwastów na moich działkach (dwóch obok siebie, 800 m kw. więc jest co robić). Z uwagi na to, że moje życie zawodowe zawsze kręciło się przede wszystkim i głównie wokół myślenia i mówienia, jestem człowiekiem, któremu prace fizyczne, a więc takie, które nie wymagają zbyt dużo myślenia (i mówienia), sprawiają niekłamaną przyjemność. Podobnie jak zbieranie grzybów.
Jednakże usuwając chwasty czy zbierając grzyby - nadal myślę. Co więcej - rozmyślam. A to bardzo przyjemne zajęcie. Jeśli ktoś lubi rozmyślać, szukać w sobie nowych myśli a na przykład nie lubi pielić chwasty lub popełniać grzybobranie - ten po prostu nie wie, co traci.
Zbliżam się całkiem niepowoli do lat chrystusowych i owe zajęcia postrzegam jako objaw starzenia się lub, eufemistycznie ujmując, pogrążania się w wieku dorosłym. Ale w pozytywnym sensie.
Rozmyślanie uważam za jedno z najbardziej twórczych zajęć. Dzisiaj na przykład cztery albo i pięć razy zdejmowałam rękawice ogrodowe, aby usiąść w fotelu, zapalić papierosa i spisać myśli nagromadzone w trakcie odchwaszczania działki. Oto one. Nazwałam je
DEKALOGIEM CHWASTOUSUWACZA:
1. Chwasty piją wodę za darmo.
2. Chwasty upodabniają się do roślin pożytecznych i kryją się pod nimi. Niskie uczepione wysokich.
3. Niektóre chwasty mają korzenie tuż pod powierzchnią ziemi; inne bardzo w niej głęboko.
4. Nie łudź się, że po wyrwaniu chwasta z korzeniem nie pojawi się na tym samym miejscu inny chwast. Chwasty są wieczne.
5. Jeśli nie można wyrwać chwasta z korzeniem - urywaj jego zielone części ponad powierznią ziemi. Może będzie cichaczem pił pod ziemią wodę ale nie będzie oczu drażnił a z czasem - padnie. Roślina potrzebuje swoich nadziemnych zielonych części (chlorofil).
6. Musisz znać się na chwastach, aby móc je wyrywać. Jeśli nie jesteś pewny/-na, czy chcesz wyrwać chwasta - dowiedz się tego od kogoś, kto je rozróżnia. Błąd popełniony z powodu niewiedzy jest umacnianiem ignorancji.
7. Czasem nie ma innego wyjścia i trzeba uszkodzić roślinę pożyteczną przy usuwaniu chwasta. Dlaczego? Vide punkt 2.
8. Czasem nie da się usunąć chwasta, mając nałożone na ręce rękawice ogrodowe. Czasem po prostu trzeba je zdjąć i się ubrudzić.
9. Nie męcz się z opornym chwastem rękami. Użyj haczki.
10. Chwasty młode, małe i słabo zakorzenione łatwiej usunąć z ziemi. Chwasty stare, duże i mocno zakorzenione trudniej z ziemi wydostać.
Prędko zdałam sobie sprawę, że przy tej prostej czynności, myśli, które tłoczyły się w mojej głowie, wraz z postępowaniem pracy, wykraczały poza świat chwastów, haczki i moich dłoni odzianych w rękawice ochronne. Dlatego postanowiłam je spisać. Dlatego postanowiłam je tu zamieścić. Ponieważ wierzę w to, że Ty, który/-ra właśnie czytasz ten tekst, odkryjesz dla siebie zupełnie inne znaczenia tego osobliwego dekalogu.
A może i znajdziesz czas, aby się podzielić swoimi skojarzeniami z resztą czytelników oraz z nami, tj. ze mną i z Grzechem.
Na zakończenie wrzucam piosenkę, która pośród tych wszystkich myśli, pojawiła mi się w głowie - nie wiem zupełnie, dlaczego. Śpiewałam ją w drugiej klasie LO z okazji jakiejśtam. Nie pamiętam. I po tylu, tylu latach moja podświadomość postanowiła, że ją odkopie. Mimo że nie jest to rodzaj muzyki, która jest "moja". Na co dzień. Z ukłonami w stronę mojej podświadomości:
Zbliżam się całkiem niepowoli do lat chrystusowych i owe zajęcia postrzegam jako objaw starzenia się lub, eufemistycznie ujmując, pogrążania się w wieku dorosłym. Ale w pozytywnym sensie.
Rozmyślanie uważam za jedno z najbardziej twórczych zajęć. Dzisiaj na przykład cztery albo i pięć razy zdejmowałam rękawice ogrodowe, aby usiąść w fotelu, zapalić papierosa i spisać myśli nagromadzone w trakcie odchwaszczania działki. Oto one. Nazwałam je
DEKALOGIEM CHWASTOUSUWACZA:
1. Chwasty piją wodę za darmo.
2. Chwasty upodabniają się do roślin pożytecznych i kryją się pod nimi. Niskie uczepione wysokich.
3. Niektóre chwasty mają korzenie tuż pod powierzchnią ziemi; inne bardzo w niej głęboko.
4. Nie łudź się, że po wyrwaniu chwasta z korzeniem nie pojawi się na tym samym miejscu inny chwast. Chwasty są wieczne.
5. Jeśli nie można wyrwać chwasta z korzeniem - urywaj jego zielone części ponad powierznią ziemi. Może będzie cichaczem pił pod ziemią wodę ale nie będzie oczu drażnił a z czasem - padnie. Roślina potrzebuje swoich nadziemnych zielonych części (chlorofil).
6. Musisz znać się na chwastach, aby móc je wyrywać. Jeśli nie jesteś pewny/-na, czy chcesz wyrwać chwasta - dowiedz się tego od kogoś, kto je rozróżnia. Błąd popełniony z powodu niewiedzy jest umacnianiem ignorancji.
7. Czasem nie ma innego wyjścia i trzeba uszkodzić roślinę pożyteczną przy usuwaniu chwasta. Dlaczego? Vide punkt 2.
8. Czasem nie da się usunąć chwasta, mając nałożone na ręce rękawice ogrodowe. Czasem po prostu trzeba je zdjąć i się ubrudzić.
9. Nie męcz się z opornym chwastem rękami. Użyj haczki.
10. Chwasty młode, małe i słabo zakorzenione łatwiej usunąć z ziemi. Chwasty stare, duże i mocno zakorzenione trudniej z ziemi wydostać.
Prędko zdałam sobie sprawę, że przy tej prostej czynności, myśli, które tłoczyły się w mojej głowie, wraz z postępowaniem pracy, wykraczały poza świat chwastów, haczki i moich dłoni odzianych w rękawice ochronne. Dlatego postanowiłam je spisać. Dlatego postanowiłam je tu zamieścić. Ponieważ wierzę w to, że Ty, który/-ra właśnie czytasz ten tekst, odkryjesz dla siebie zupełnie inne znaczenia tego osobliwego dekalogu.
A może i znajdziesz czas, aby się podzielić swoimi skojarzeniami z resztą czytelników oraz z nami, tj. ze mną i z Grzechem.
Na zakończenie wrzucam piosenkę, która pośród tych wszystkich myśli, pojawiła mi się w głowie - nie wiem zupełnie, dlaczego. Śpiewałam ją w drugiej klasie LO z okazji jakiejśtam. Nie pamiętam. I po tylu, tylu latach moja podświadomość postanowiła, że ją odkopie. Mimo że nie jest to rodzaj muzyki, która jest "moja". Na co dzień. Z ukłonami w stronę mojej podświadomości:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz