poniedziałek, 10 czerwca 2013

Ślimak i wiedza tajemna

K

Jest już wieczór, ja zaś w jakimś szczególnym nastroju niedającym się nazwać. Zeszłam do ogródka zapalić papierosa, umościłam się wygodnie na poduszce położonej na schodku i zaćmiłam. Deszczowe powietrze wkradło się we włosy, skręcając końcówki jeszcze bardziej niż za dnia. Lubię to powietrze. Lekkie, wilgotne, chłodne. Łatwo oddychać. Siedząc we wyjściu na ogródek, na patchworkowej poduszce, kątem oka zauważyłam ślimaka, który spokojnie, sobie tylko znanym rytmem, wspinał się po trzonie od łopaty. Niewiele myśląc, wzięłam go i położyłam sobie na kciuka. Ślimak, zrażony tą bezczelnością, szybko schował swoje czułki, aby po chwili z powrotem je wychylić i badać teren. I nagle ogarnęła mnie szatańska myśl, aby dmuchnąć ślimakowi dymem papierosowym prosto w jego ślimacze oblicze. Robiłam tak wcześniej, dmuchając w stronę pajęczyn i złowrogo wyglądających czarnych pająków, które bardzo szybko biegają. Zawsze uciekały. Tymczasem ślimak, otoczony smugą trującego dymu, niewzruszenie wyciągał swoje czułki, jakby zupełnie był odporny na jego działanie. Co mnie  zaskoczyło, ponieważ spodziewałam się, że je schowa i w ogóle cały schowa się w swoim efemerycznym domku a nawet, że z tego powodu zsunie się z mojego kciuka. Nic podobnego się nie wydarzyło. I równie nagle pomyślałam: "jesteś świnia". I runęła lawina empatii połączona z wyrzutami sumienia. Odłożyłam ślimaka z powrotem na trzon łopaty.
I przypomniałam sobie o wiadomościach, jakie dziś czytałam w internecie, m.in. o tym, że jakiś pijany facet rzucał kocięta pod koła nadjeżdżających samochodów. 
I pomyślałam, że empatia to dar dla elit. 
I że w tym przypadku jestem za demokracją bez granic a wręcz przymusową.

Na dobranoc dla Ciebie, mój Czytelniku coś nietypowego dla mnie:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz