niedziela, 25 sierpnia 2013

Gdy sztuka przegrywa..

G
Sobotni,upalny wieczór w Gdańsku.

Razem ze znajomymi wchodzę do Zbrojowni, żeby zobaczyć prace najlepszych absolwentów gdańskiego ASP. Wystawa jest darmowa a sezon w pełni, więc w środku tłumy spacerowiczów i turystów. Podziwiam więc obrazy o klimacie gier komputerowych z lat 80 tych, podobają mi się też inne obrazy, które sprytnie przerobiono i udziwniono na komputerze. Rzeźby, instalacje nie robią na mnie i na innych widzach specjalnego wrażenia.
Przebojem parterowej ekspozycji jest jednak sztuka efekciarska (tak, to bardzo dobre słowo). Pewna Pani z ASP prezentuje tam bowiem gołe cycki atrakcyjnej babki. "Artyzm" (proszę to słowo czytać z dużym przekąsem) polega jednak na tym, że na ciele modelki znajduje się jakaś biżuteria i....chodzą pomiędzy jej piersiami... robaki. Słysząc komentarze typu "fuj", "obrzydliwe" zdążyłem przyuważyć tam jakieś dwie dżdżownice i inne robale, które na pewno  przegrałyby w robalowym konkursie piękności.
To "dzieło" potwierdza także moja roboczą teorię, że właściwie każda osoba, która potrafi poświęcić kilka dni na obejrzenie najbardziej nowoczesnych i kontrowersyjnych dzieł i jest jej nieobca sztuka kreatywnego kopiowania może zostać artystą.
Na piętrze wystawy kolejna porcja sztuki. Ciekawe wydają się figurki inspirowane Edwardem Nożycorękim, w głowie na dłużej zostaje prace składająca się ze zdjęć przedstawiających zwyczajne życie zwyczajnej rodziny.
Jak się okazuje widzowie wystawy na pierwszym piętrze masowo oblegają jednak...okno. Bo właśnie z niego można zobaczyć ciekawy i wcześniej niedostępny zwyczajnym zjadaczom chleba widok na zapchaną turystami ulicę Piwną.
Oglądam widok z okna i  uśmiecham się wychodząc z budynku. Bo to oblegane okno chyba jest najlepszym obrazkowym podsumowaniem tego jak bardzo ludzie są (nie)zainteresowani nowoczesną sztuką.
I dobrze nadawałoby się na następny celny rysunek pana Raczkowskiego.



*być może pójdę tą drogą, a Wy - moi Drodzy Czytelnicy o efektach dowiecie się pierwsi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz