[podkład muzyczny do otwarcia w oddzielnym linku: music ]
szybkie spojrzenie w bok nie gwarantuje niczego. na pewno nie ostrzeżenia, że właśnie zbliża się kłopotliwa okoliczność skonfrontowania swoich największych lęków i nadziei z nieuchronną lustracją emocji, którą przyniosła bliskość tego, czego starała się uniknąć. wyrwana z bezpiecznej enklawy miejsc znajomych generujących poczucie pewności i komfort poruszania się i zbierania myśli na swoim terenie, wycięta z granic własnej pajęczyny zapewniającej względną stabilizację, poczuła się jak wklejona w obcy kolaż, poskładana z niespełnień groteskowa postać, zwizualizowana na wzór i podobieństwo kogoś, kim nie jest albo kim boi się być. odmierzanie kroków utkanych długością śmiałych obcasów rujnowało jej poczucie pewności, które, usilnie duszone idealnie wypucowanym kamieniem podłogi hotelowej, starało się obronić i w rezultacie smakowało klęskę. nerwowe próby dozowania przeżywanych emocji i umieszczania ich w osobnych szufladach umysłu wzmagały nerwowość spojrzeń i wyostrzały jej umiejętność absorbowania nadmiaru bodźców otaczającej ją zewnętrzności wszystkiego. jak bardzo chciała się skulić i przemienić w embrioidalne stworzenie, które w jednej chwili ewaporuje. jak bardzo chciała choć na chwilę zejść z ringu i zaniechać walki powrotów do zawodowego pionu z przemożną chęcią wypowiedzenia tego, co w niej tkwi. i jak bardzo tego, jednocześnie, nie chciała.
wieziona w kierunku miejsc, które uznaje za jej i tego, co jej znane, zrozumiała z potrójnym posmakiem dziegciu, że są granice, których się nie przekracza.
wieziona w kierunku miejsc, które uznaje za jej i tego, co jej znane, zrozumiała z potrójnym posmakiem dziegciu, że są granice, których się nie przekracza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz