niedziela, 18 maja 2014

Lekka dola samotnika

K

Poniższy tekst dedykuję Basi N. :)

Najczęstsze reakcje na komunikat, że nie prowadzę "życia towarzyskiego", tj. nie spotykam się z nikim w knajpie, na imprezie, w weekend itp. i że zasadniczo nie wychodzę z domu gdy nie muszę, mogę sprowadzić do skrótowego zapytania:

Czy z tobą jest coś nie tak?

Nigdy w moim dorosłym życiu nie broniłam się przed przyjęciem na swoje barki ciężaru bycia dziwakiem. Zwłaszcza jeśli to miano przypisywano / przypisuje mi się z tego powodu, że nie postępuję tak jak większość ludzi. 
Chodzenie na imprezy czy towarzyskie rozmowy uważam za stratę czasu. Zaś mój udział w życiu kulturalnym naszego kraju / miasta, w którym mieszkam, podlega niezwykle skrupulatnej selekcji.
Nie pójdę na dany event z innego powodu jak tylko z tego, że uwzględnia on osobistość, którą szanuję i podziwiam. Tak było w przypadku mojego uczestnictwa na przykład w koncercie Leszka Możdżera. Tak było w przypadku wyjazdu na Męskie Granie. I paru innych wydarzeń.
Za każdym razem, gdy dokonałam wyboru, gdzie, z kim i dlaczego chcę spędzić swój wolny czas oraz na co wydać pieniądze, byłam zadowolona. Niekiedy nawet zachwycona.

Moje zachowanie wypływa z tego, że dobrze mi z sobą samą. Że nigdy się nie nudzę. I że uwielbiam mój dom. I jeśli mam czas wolny, lubię go spędzać sama i w domu. 
Być może przyczyną jest to, że jestem w jakimś stopniu aspołeczna (w rozumieniu psychologicznym a nie utartym i uproszczonym); albo to, że męczą mnie czcze rozmówki o dupie maryni, tzw. chit-chat; albo to, że jest niewiele miejsc, w których nie irytuje mnie bezniadziejna muzyka; albo to, że ludzie generalnie śmierdzą, bo się nie myją a w dużym skupisku czuć to dobitniej?

Najbardziej zadziwiające były / są skrajnie różnorodne reakcje rozmaitych ludzi i ich próby zdefiniowania moich upodobań - wybieram te najlepsze: albo że mam problemy z socjalizowaniem się z ludźmi, albo że stawiam siebie wyżej od innych i uważam się za lepszą, albo że mam coś do ukrycia. Wszystkie trzy mi się podobają.

Jest jeszcze jedna kwestia związana z moim wyborem, ta jest akurat prawdziwa - mam alergię na głupotę. Czy muszę dodawać więcej? Bo tylko jeszcze piosenkę chce mi się wstawić:

























































2 komentarze:

  1. Koty i Jeże pozostają nieosiągalne w swej duchowej fortecy. Że tak "z buta powiem" mam przed sobą osobowość wyjątkowej wspaniałości. Kwestia naszych wyborów (dobrych wyborów), dzięki Bogu będą one zawsze gdyż są jedyną WŁASNOŚCIĄ, której nam nikt wydrzeć nie zdoła. Najważniejsze w życiu to robić to, co się kocha i kochać to, co się robi np. yogować, głaskać futrzaki i być dumnym z każdego siwego włosa na swej 1,5kg kuli, którą dźwiga szyja..Podsumowując: Głowo każdego człeka, SWĘDŹ BY CZYTAĆ (Karmel&Grzech), DRAP BY ROZUMIEĆ! amen.

    P.S. Chapeau bas!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeże .... lubią KAŚKĘ GRONIEC!!!

    OdpowiedzUsuń