poniedziałek, 3 września 2012

być nauczycielem, mieć w łóżku barbarzyńcę

K

dzisiaj Karmel nie jest w najlepszym nastroju; może nie powinna popełniać tego wpisu. Jednakże właśnie go tworzy.

01.09 - data szczególna z racji historii ale również z tej racji, że rozpoczyna się kolejny rok szkolny.
Dla uczniów bolesna prawda o końcu wakacji, dla nauczycieli - kolejny rok wyzwań.
Niestety, nie dla wszystkich. W naszym wspaniałym kraju wielu nauczycieli nie rozpocznie kolejnego roku pracy w szkole. W wyniku cięcia godzin tylko w jednym miasteczku i tylko w jednej szkole na bezrobociu wylądowało piętnastu pedagogów. W internecie roi się od przykrych informacji:
Itd.......
Obok zwolnionych są jeszcze te osoby, którym nie dane jest podjąć pracy w zawodzie ponieważ nie ma dla nich etatów. Osoby z piątkowymi dyplomami, przygotowaniem pedagogicznym, nietuzinkową osobowością, otwarte na świat i samoksztalcenie się.
Tymczasem uczelnie produkują rokrocznie kolejnych nauczycieli, wciskając im kity o świetlanej przyszłości.
Karmel sama nasłuchała się banialuków, gdy jeszcze studiowała.
Zaś w szkołach pracuje niemała liczba emerytów, którzy mogliby zwolnić miejsce młodym.
Można stękać, płakać, wzdychać (zdychać?), załamywać ręce i nogi, tudzież wiele innych części ciała - taka jest rzeczywistość.
Inszą prawdą jest ta, że nauczyciel - ten z powołania - jest nauczycielem i czuje się nauczycielem, niezależnie od tego, czy ma pracę czy też nie. I to jest najsmutniejsze w kontekście faktu, że pracę tę wykonują często osoby, które nauczycielami być nie powinny.
Co może robić bezrobotny belfer?
Jak Karmel przed laty usłyszała od pewnego kierownika wydziału swojego kierunku, który chwalił sie w wywiadzie radiowym: [belfer] "może pracować na przykład w telemarketingu".
Stwierdzenie to nie wymaga komentarza, ergo wymaga komentarza niecenzuralnego (* niepotrzebne skreślić).
W rzeczywistości, panie kierowniku wydziału kierunku studiowanego przez Karmel, nauczyciel, który zrozumiał, że nauczanie jest sensem jego życia, nie może i nie chce robić czegoś innego ponieważ po upływie czasu, pracując gdzie indziej, stwierdza, że ta praca jest do dupy, że nie cieszy, nie daje satysfakcji, powoduje różnego rodzaju braki. I odkrywa swoje tragiczne położenie.
Oczywiście, może sobie tłumaczyć w ramach pocieszeń, że "tak się ten świat kręci", "takie jest życie", co i tak nie umniejsza jego wewnętrznej świadomości, że jest przez ów świat i przez owo życie dymany. 

Jakieś remedium na bóle? 
Karmel ostatnimi dniami w sposób pasjonujący oddała się oglądaniu serialu fantasy pt. Gra o tron / Game of thrones




Serial ów obfituje w wydarzenia, galerię zróżnicowanych postaci, z których każda ma własną, oryginalną historię;  jest wielowątkowy a wszystkie wątki są ze sobą w sposób logiczny połączone. 
Nie ma żadnych tanich czy naiwnych ujęć; sceny i aktorzy zarażają swoją autentycznością.
Spośród wszystkich bohaterów Karmel zwróciła szczególną uwagę na barbarzyńcę Khala Drogo, w którego wcielił się aktor o nieprzeciętnym wzroście i takiejż budowie ciała. (ten aktor)

W natłoku myśli, przemyśleń i rozważań, które atakują umysł od kilku dni, Karmel uznała, w sposób bardzo spontaniczny, że dobrym zapomnieniem byłoby zapomnieć się w ramionach barbarzyńcy (gdyby barbarzyńcy w ogóle brali w ramiona kobiety; wiadomo, że tak nie jest). Barbarzyńcy - wielkiego człowieka, który mało myśli i dużo robi i "bierze co jego".

Tak, to mogłoby być remedium na natłok intelektualnych udręczeń. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz