sobota, 11 kwietnia 2015

taka sytuacja, czyli (czy?) jestem bezdusznym, socjalnym chamem

K

wczoraj  po pracy wybrałam się na zakupy. nic wielkiego, jakieś bakłażany i inne roślinne na obiad. po zakupach zadzwoniłam po taksówkę, gdyż uwielbiam jeździć taksówkami. i gdy czekałam na nią, zapaliłam papierosa. i gdy zapaliłam papierosa, podszedł do mnie facet i wyrwał mnie z mojego czekania na taksówkę.  szybko wysnułam na podstawie jego wyglądu, że biznesmenem na pewno nie jest i że poprosi mniej lub bardziej kurtuazyjnie albo o pieniądze, albo o papierosa. obojętnie, o co by zapytał, zawsze mam w takiej sytuacji niezmienną odpowiedź, mianowicie zdecydowane i chłodne  „NIE”. tymczasem ów facet wybił mnie z dobrze znanego mi schematu i wprawił w konsternację. przytaczam przebieg krótkiej rozmowy:
Facet: przepraszam, czy nie wie pani, o której odjeżdża pociąg do Leszna?
szybka myśl: hęęę??? wprawdzie znajdujemy się blisko dworca PKP, ale jednak… co do diabła (!?)
Ja: no co pan, ja nie jestem PKP. niech pan pójdzie na dworzec, tam panu powiedzą….
Facet: bo ja wyszłem. mam dzieci i alimenty.
spojrzałam na niego jak na „absolwenta” studiów dla ludzi o specjalnych właściwościach umysłowych. i odwróciłam głowę, z myślą, że nigdy wcześniej nie czekałam tak długo na taksówkę, mimo że minęło zaledwie kilka minut.
Facetniedającyzawygraną: przepraszam, a poczęstujesz mnie papierosem?
ototototo. czyli już wali per ty.  wzięłam głęboki oddech.
Ja: szczerze? nie.
Facetniedającyzawygraną: przepraszam, przepraszam…
a po kilku sekundach:
Facetniedającyzawygraną: a dlaczego nie?
walka w głowie z myślami chama: mimo że jest dzień, jest pełno ludzi, nie mów „spierdalaj”, tylko nie mów „spierdalaj”!
Ja: bo ja, proszę pana, żeby się truć papierosami, muszę na nie zarobić. proponuję, żeby pan również na nie zarobił.
Facetniedającyzawygraną: no ale mówię pani, że dopiero wyszłem. mam troje dzieci i alimenty.
spojrzałam na niego z nieskrywaną już irytacją i w trakcie patrzenia zaciągnęłam się papierosem. to się dla mnie nie skończy dobrze… pomyślałam
na szczęście podjechała taksówka. gdy do niej wsiadłam i gdy taksówka odjeżdżała, Facetniedającyzawygraną cały czas na mnie patrzył. a ja na niego.

taka sytuacja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz