K
wczoraj po pracy wybrałam się na
zakupy. nic wielkiego, jakieś bakłażany i inne roślinne na obiad. po zakupach
zadzwoniłam po taksówkę, gdyż uwielbiam jeździć taksówkami. i gdy czekałam na
nią, zapaliłam papierosa. i gdy zapaliłam papierosa, podszedł do mnie facet i
wyrwał mnie z mojego czekania na taksówkę.
szybko wysnułam na podstawie jego wyglądu, że biznesmenem na pewno nie
jest i że poprosi mniej lub bardziej kurtuazyjnie albo o pieniądze, albo o
papierosa. obojętnie, o co by zapytał, zawsze mam w takiej sytuacji niezmienną
odpowiedź, mianowicie zdecydowane i chłodne
„NIE”. tymczasem ów facet wybił mnie z dobrze znanego mi schematu i
wprawił w konsternację. przytaczam przebieg krótkiej rozmowy:
Facet: przepraszam, czy nie wie
pani, o której odjeżdża pociąg do Leszna?
szybka myśl: hęęę??? wprawdzie znajdujemy się blisko dworca PKP, ale jednak… co do diabła
(!?)
Ja: no co pan, ja nie jestem PKP.
niech pan pójdzie na dworzec, tam panu powiedzą….
Facet: bo ja wyszłem. mam dzieci
i alimenty.
spojrzałam na niego jak na
„absolwenta” studiów dla ludzi o specjalnych właściwościach umysłowych. i
odwróciłam głowę, z myślą, że nigdy wcześniej nie czekałam tak długo na
taksówkę, mimo że minęło zaledwie kilka minut.
Facetniedającyzawygraną:
przepraszam, a poczęstujesz mnie papierosem?
ototototo. czyli już wali per
ty. wzięłam głęboki oddech.
Ja: szczerze? nie.
Facetniedającyzawygraną:
przepraszam, przepraszam…
a po kilku sekundach:
Facetniedającyzawygraną: a
dlaczego nie?
walka w głowie z myślami chama: mimo że jest dzień, jest pełno ludzi,
nie mów „spierdalaj”, tylko nie mów „spierdalaj”!
Ja: bo ja, proszę pana, żeby się
truć papierosami, muszę na nie zarobić. proponuję, żeby pan również na nie
zarobił.
Facetniedającyzawygraną: no ale
mówię pani, że dopiero wyszłem. mam troje dzieci i alimenty.
spojrzałam na niego z nieskrywaną
już irytacją i w trakcie patrzenia zaciągnęłam się papierosem. to się dla mnie nie skończy dobrze…
pomyślałam
na szczęście podjechała taksówka.
gdy do niej wsiadłam i gdy taksówka odjeżdżała, Facetniedającyzawygraną cały
czas na mnie patrzył. a ja na niego.
taka sytuacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz